18.10.2023 Cuda z suma, ale i z miejscowych gatunków
Te ryby zostały wyciągnięte z wody tu lub z pobliskich jezior. Świeże, przyrządzone na miejscu, z sercem, wedle przepisów zbieranych i udoskonalanych przez 20 lat. Nic dziwnego, że je się je ze smakiem. Stali klienci przyjeżdżają nie tylko z okolicy, ale i z Trójmiasta czy Słupska.
Sylwia i Rafał Sztobniccy swoją „Chatę Rybaka” otworzyli ledwie w ubiegłym roku. Ale z rybami mają do czynienia od lat. Pan Rafał, z wykształcenia ichtiolog, w 2002 r. w podmiasteckim Przęsinie rozpoczął razem z ojcem hodowlę suma afrykańskiego. Początkowo sprzedawali 50 t tej ryby rocznie. Z czasem zwiększyli sprzedaż do 500 t. Tusze ich sumów można było nabyć w ogólnopolskich sieciówkach. Jednak kiedy przyszła pandemia koronawirusa, a potem w 2022 r. w związku z wojną w Ukrainie ceny prądu i węgla znacząco skoczyły do góry, zmienili podejście do rybnego biznesu. - Postanowiliśmy zrezygnować z wyścigu szczurów. Zdecydowaliśmy, że będziemy sprzedawać tyle, ile wytworzymy bez pogoni za ciągłym zwiększaniem produkcji - wspomina R. Sztobnicki.
Z gospodarstwa towarowego przekształcili się w rzemieślników wytwarzających znacznie mniej, ale za to bardziej rozmaitego towaru.
Dziś hodowane przez siebie sumy sprzedają nie jako tuszki, ale w formie kiełbas, polędwic, flaków, w galarecie i zalewach. Hitem jest sum po japońsku. Sami przyrządzają oferowane przez siebie potrawy. Przydaje się ich długoletnie doświadczenie z mięsem sumów, kiedy we własnej kuchni szukali różnych przepisów, by nie popaść w monotonię. A wyczucie smaku mają. Poza sumem można u nich zaopatrzyć się w tradycyjne gatunki wyciągane od zawsze z pomorskich wód - leszcze, węgorze, płotki, liny, sielawy, sandacze. Dzierżawią bowiem dwa naturalne jeziora. Jako znawca biologii takich zbiorników pan Rafał potrafi dbać, by te akweny zachowały czystość i naturalny charakter. Dzięki temu wyciągana z nich ryba smakuje tak, jak powinna.
Na razie w „Chacie Rybaka” działa jedynie sklep. Ale to się zmieni już we wrześniu, gdy obok uruchomią smażalnię. Kiedy odwiedziliśmy Sztobnickich w pierwszej połowie sierpnia, w nowym skrzydle, gdzie będą podawane dania z ryb do konsumpcji na miejscu, właśnie kładziono kafle. Zjeść będzie można także na niewielkim tarasie.
Do „Chaty Rybaka” łatwo trafić. Domek o szachulcowych ścianach, a w zasadzie dwa, stojące jeden obok drugiego, łatwo zobaczyć z drogi krajowej nr 20 w Przęsinie. Kto lubi ryby, wcześniej czy później musi tam zajrzeć.
G.P.
- Pliki:
- chata_rybaka2.jpg409 K